sobota, 23 kwietnia 2011

wiesz kim jesteś?



Linda Grant, „Kiedy żyłam w nowych czasach”  
Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza SA
Warszawa 2007

Historia powieści rozpoczyna się w powojennym Londynie. Poznajemy miasto z perspektywy Evelyn, młodej Żydówki, która wpadła w wir wojny. Kobieta musi odnaleźć siebie.
„Kim była Evelyn? Kim była dziewczyna, która przejechała pociągiem przez Francję i wsiadała na statek w Marsylii?
Rozpoczętym obrazem, a nawet i to nie; zaledwie wstępnym szkicem. Miałam dopiero dwadzieścia lat. Co może wiedzieć dwudziestolatka?”
Po śmierci matki, za namową przybranego wuja Joe, bohaterka postanowiła wyemigrować do Palestyny. W Anglii nie mogła dłużej zostać – matka była jedyna nicią łączącą ją z Joe, który w czasie wojny starał się zapewnić im godziwy byt.
Podróż i życie w syjonistycznej ojczyźnie, tak mocno idealizowanej przez opiekuna, rozczarowują Evelyn. Znów czuje się obco, nie pasuje do otaczającej ją rzeczywistości. W Anglii była nieślubnym dzieckiem żydówki, fryzjerki związanej z bogatym Żydem, który na dodatek miał żonę i dzieci; w Palestynie jest kolejną nic nie znaczącą osobą, która pragnie zostać Nowym Żydem. Nie potrafi pracować na roli, źle znosi upały, w kibucu do którego trafiła nikt nie traktuje jej poważnie. Tylko nieliczni mieszkańcy osady znają angielski, a ona sama nie mówi ani po hebrajsku, ani po rosyjsku.
Jej wiara w nowe, lepsze życie w Ziemi Obiecanej podupada, ale dziewczyna podejmuje kolejne wyzwanie, jakie rzucił jej los.
Czy chcę przystąpić do przedsięwzięcia mającego na celu stworzenie od podstaw nowej ludzkości, Żydów, którzy – jak Meier – będą nieskalani wpływem Europy, jej neurozą, którzy porzucą ciemne poglądy religii, zapożyczając to co konieczne od sowieckiego społeczeństwa, lecz rezygnując z tamtejszej struktury władzy, ponieważ tutaj stworzą prawdziwy ludowy socjalizm?”
Poczucie wyobcowania sprawia, że Evelyn coraz częściej udaje – dla jednych jest Żydówką, dla innych Angielką spędzającą czas w Ziemi Świętej, innym mówi, że jest żoną Angielskiego żołnierza, na którego czeka w Tel Awiwie.
W nowym kraju pełnym sprzeczności, przesyconym ideami syjonistycznymi poznaje swoją pierwszą miłość. Johny, młody wyzwolony Żyd, który w czasie wojny służył w angielskiej armii wprowadza ją do prawdziwej Palestyny. Dzięki niemu już nie jest samotna. Kochanek stopniowo wtajemnicza ją w to, czym się zajmuje, a ona, mimo iż wie, że Johny nie jest modelowym „dobrym bohaterem” postanawia mu pomagać w jego działaniach. Niestety, znajomy angielski policjant odkrywa straszną prawdę, poznaje drugą twarz młodej Angielki.

Niewiele wiem o historii Żydów. Czasem odnoszę wrażenie, jakby Żydzi pojawiali się w naszej historii tylko na chwilę. Stary Testament, Nowy Testament, Holocaust. A między nimi cisza. Jakby Żydów nie było.
W historię Evelyn zagłębiałam się z zapartym tchem. Zastanawiałam się, jak bym postąpiła będąc na jej miejscu.
Książka zmusza do przemyśleń, do zastanowienia się nad własną postawą. Czytelnik ma możliwość opowiedzenia się po jednej ze stron – tak jak Evelyn, która musiała wybrać czy chce być Angielką, czy Żydówką.
Bywały chwile, w których zaczynałam osądzać bohaterów. Nie analizować postaci, tylko właśnie osądzać. Niektórzy bohaterowie, moim zdaniem, byli przejaskrawieni; jedni składali się z samych wad, inni sprawiali, że czułam mdłości – zbyt dobry bohater jest bardziej odrzucający niż czarny charakter.
Z postaciami fikcyjnymi jest jak z ludźmi. Nie można postawić tylko na jedną określoną cechę i tworzyć w oparciu o nią osobę doskonałą czy też zupełnie zdegenerowaną. Evelyn i Johny są niedookreśleni; w obojgu trwa odwieczna walka dobra ze złem, mimo iż dokonali już wyboru.
Wątek polityczny, historyczny, miłosny – jak dla mnie jest to mieszanka wybuchowa, która sprawia, że nie można ot tak, po prostu, zapomnieć o tej powieści, historii dwojga młodych ludzi, którym przyszło żyć w Nowych Czasach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz